Krystyna Palmowska, legenda polskiego himalaizmu, która zginęła tragicznie w Tatrach. Miałem zaszczyt znać Krysię i wędrować z nią po różnych szlakach, choćby krakowskich i w moim klasztorze, którego była gościem wraz ze swoją siostrą Anką Ankiewicz, szlakach, choćby włoskich czy Ziemi Świętej, gdzie wędrowaliśmy razem. Dlatego napisałem ten wiersz z wdzięczności z myślą o pamięci dla potomnych. Zapraszam do przeczytania.
Zdobywając szczyty
Krystynie Palmowskiej
Wychodzisz w górę,
po górach zakończonych szczytami,
zdobytymi odwagą i miłością do nich.
A potem schodzisz jakby po schodach
i kolejna wyprawa na kolejne szczyty.
Szukając tego co doskonałe,
szukając oddechu nabierając powietrza
nie tylko do płuc ale i umysłu.
To jednak ciągle mało,
za każdym razem serce wyrywa się
wyżej siłą woli.
Chcesz zobaczyć więcej,
sprawdzić możliwości
człowieka chodzącego po ziemi.
Pamiętam jak razem
wchodziliśmy na szczyt góry
niezbyt wysokiej tym razem
po schodach jerozolimskiej bazyliki
Bożego Grobu na górę Kalwarii,
gdzie na szczycie stał krzyż Chrystusa
dopełnienie Twojej wędrówki
i wspinaczki bycia w codzienności.
Każda góra jest trudem
w poszukiwaniu siebie i Stwórcy.
Ta ostatnia zatrzymała ciebie
z miłości, aby zapamiętać
Twoje życie i tego co w nim najpiękniejsze,
przykrywając swoim głębokim echem
smutku i tęsknoty po Tobie.
o. Leon Zdzisław Pokorski OFM